bodor napisał(a):
Nie dziwią przykładowe małżeństwa Strusa ze Strusówną. Po prostu mieszkający w jednej wsi lub najbliższej okolicy krewni tak byli oddaleni stopniem pokrewieństwa (co najmniej 4 pokolenie), ze nic nie stało na przeszkodzie zawarcia małżeństwa między kawalerem a daaaleką kuzynką wedle prawa kanonicznego. Każdy był świadom stopnia swoich powiązań rodzinnych, a dla plebana wynikały one z wypisów metrykalnych i stąd wiedział kto kim jest dla kogo.
Jeżeli przodkowie byli pewni ( jak Pan sugeruje) to dzisiaj mamy możliwość to sprawdzić poprzez badanie genetyczne.
Różnie z tą pewnością bywa i nikt tego nie jest w stanie udowodnić na " słowo".
Nazwiska zaczęły się kształtować na naszych terenach jak wspomniał Ryszard dopiero od XII wieku, ale w większości były to nazwiska
zagraniczne, polskie zaś pochodziły od miejscowości niezdarnie zapisane po łacinie, aż trudno skojarzyć nazwisko.
Większy "rozkwit" nazwisk nastąpił dopiero w XIV wieku.
Do XX w nie było dowodów osobistych na potwierdzenie tożsamości.
Wystarczyło opuścić miejscowość, kraj, wyjechać i przyjąć sobie nowe nazwisko lub zmieniać pisownię wedle upodobania, czy też potrzeb.
Dopiero w 1807r dzięki Napoleonowi wprowadzono prawnie dziedziczność nazwisk oraz obowiązek ich wpisywania obu małżonkom.
Był niezły galimatias, który dopiero próbowano ustabilizować poprzez USC w 1874 roku.
Po tym okresie można zauważyć iż w miarę stabilne do tej pory imiona zaczęły ulegać dość powszechnym zmianom.
Gdy zgłaszano Anastazję wpisywano w metryki Annę, Ewę - Elżbietę, Laurentego-Lucas itd. tzn. podobne, ale nie takie same.
Zmniejszyła się też ilość imion nietypowych, których przed XIX wiekiem było dużo w metrykach. Widać, że imiona były bardzo ważne.
Z obserwacji mojego drzewa wynika iż imię w prawidłowej formie powracało do rodziny np po 100 latach,poprzez jego nadanie dzieciom z rodu,
o innych nazwiskach lub tych samych. To znaczy imię po przodku otrzymywała praprawnuczka itd. Zaskakująca powtarzalność.
Można nawet zauważyć iż potomkowie, którzy noszą inne nazwiska, a są związani rodowo mają te same upodobania co do tych samych imion nawet w dzisiejszych czasach.
Na przykład, najmłodszemu pokoleniu nadano 4-ry różne imiona aż w 16 rodzinach. Rodziny te są związane rodowo ( pomimo, że noszą inne nazwiska).
Te same imiona powtarzały się u potomków obu płci pochodzącej od jednej pary . Bardzo ciekawe zjawisko i warte zainteresowania.
Z moich obserwacji wynika, że taka powtarzalność imion w rodzinie także istnieje za granicą.
Dzisiaj nazwiska stały się " wyrocznią" według której zmierzamy i często błądzimy.
Natomiast imiona to nas w mniejszym stopniu interesują. Czy słusznie?
Badania genetyczne rozwiążą też wątpliwości odnośnie narodowości naszych przodków.
Nazwiska moich bliższych przodkiń (4) z jednej linii( bardziej interesowała mnie linia po kądzieli niż po mieczu)
z wiadomych względów
wskazywały na niemieckie pochodzenie.
Badanie genetyczne jednak wykluczyło moje pochodzenie z niemieckiej narodowości, a skierowało na inną nie mniej ciekawą narodowość wyspiarską
.
Pozdrawiam,
Mirosława Giera